Konta oszczędnościowe

0
433

Kryzys związany z kredytami hipotecznymi oraz upadek banku Lehman Brothers w Ameryce sprawił, że klienci nabrali sporej nieufności do banków, także tych niebędących odpowiedzialnymi za doprowadzenie do załamania gospodarki. Jak w obliczu kryzysu zaufania bankierzy radzą sobie z zachęcaniem do przelania pieniędzy na konto oszczędnościowe?
Lep na klienta

Bankom zależy jak najbardziej, aby klient deponował u nich jak największe kwoty pieniężne. Dzięki temu pozyskują kapitał umożliwiający pomnażanie go poprzez inwestycje czy kredyty. Niemniej, po nagłym ogłoszeniu przez jeden z największych banków Ameryki wniosku o upadłość, zaufanie do banków drastycznie spadło.

Dlatego marketingowcy wpadli na pomysł kuszenia klientów, dając wysokooprocentowane formy oszczędzania. Każdy byłby zainteresowany, gdyby obiecywano zysk 5,5% netto w skali miesiąca, dlatego coraz więcej ludzi zaczęło odwiedzać oddziały banków. Dopiero wtedy dowiadywali się, że owszem, konto oszczędnościowe jest dobrze oprocentowane, ale otrzymać można je w momencie założenia konta osobistego. To natomiast podlega już opłatom za prowadzenie.
Konto oszczędnościowe z haczykiem

Innym niespotykanym pomysłem jest kapitalizacja odsetek tylko w momencie osiągnięcia określonej kwoty. Dla przykładu jeden z polskich banków zacznie naliczać zyski w momencie, gdy przekroczymy saldo 5000 zł. Oczywiście odsetki będą liczone od tej kwoty, a nie od liczby przekraczającej próg.

Innym dziwnym pomysłem jest konto oszczędnościowe, którego odsetki nalicza się tylko i wyłącznie w dni robocze. Nieuważny klient, jeśli nie zadba o to przed piątkiem, może wpaść w ręce urzędu skarbowego z racji płacenia podatku od pomnażania kapitału.

Czy metody te mają jakąkolwiek skuteczność? Z jednej strony wysokie oprocentowanie zachęca do deponowania funduszy z nadzieją na zysk, z drugiej zaś wszelakiego rodzaju zawiłe warunki odstraszają przeciętnego Kowalskiego. Czas wykaże, czy kreatywna bankowość opłaci się.